Carlos E. Piñerúa, dyrektor Banku Światowego na Polskę i kraje bałtyckie, dostrzega możliwy koniec aktualnej gospodarczej ekspansji światowej i wskazuje czynniki, które mogą go spowodować, takie jak niestabilność geopolityczna oraz wzrost stóp procentowych w USA.
– Jak duży będzie ich wpływ? – pytał podczas 4. Konferencji Inwestycje na Rynku Nieruchomości Komercyjnych, zorganizowanej przez Eurobuild Conferences w Warszawie. – Nie mam co do tego pewności. Trzeba analizować sytuację w poszczególnych krajach, lecz z całą pewnością nawet takie kraje, jak Polska – w których widać bardzo solidne podstawy: niski poziom zadłużenia i wysokie rezerwy kursowe, nie uciekną od tego wpływu, ponieważ macie dużych partnerów handlowych, których on dotknie – wyjaśnia przedstawiciel Banku Światowego. W dłuższej perspektywie Carlos E. Piñerúa mówi o dwóch kolejnych tendencjach, które zagrażają stabilności gospodarczej: – Jedną jest demografia – twierdzi. – Tak jak wiele innych krajów na świecie, Polska boryka się ze spadkiem dostępności siły roboczej. Społeczeństwo się starzeje. Udział osób starszych będzie zwiększał się znacząco w ciągu nadchodzących lat, dotyczy to około 75 proc. krajów na świecie. Skąd więc będą brać się pracownicy? Kto poza tym będzie zarabiać na nasze emerytury? – pyta Carlos E. Piñerúa.
Inną tendencją, którą postrzega jako wyzwanie, jest wzrost automatyzacji. – Zniknie wiele stanowisk pracy – mówi. – Co stanie się z tymi ludźmi? W pewnym sensie są czynniki równoważące te zjawiska, lecz nie całkowicie. Nawet gdybyśmy byli w stanie zastąpić osoby, które znikną z rynku, robotami, to czy będziemy od robotów pobierać podatki, aby opłacić emerytury? – pyta.
autor: Eurobuild CEE